Du befindest dich in der Kategorie: Polonia - polnische Diaspora
O nadanie osiedlu nazwy "KRESY", upamietniajacej Polaków pomordowanych i wypedzonych z Ziem Wschodnich Rzeczypospolitej
Decyzją antypolskiej cenzury zamknięto Polakom dostęp do wpisów i fotografii dokumentujących na http://czeladz.blox.pl oraz http://gurka.blox.pl.
Nie tylko Prokuratora ale i dla każdego Polaka zainteresuje stopień dokonanych zniszczeń w Czeladzi, zapraszamy serdecznie:
http://picasaweb.google.com/sowa.magazyn/CzeladZniszczeniaZabytkW?authkey=yCE3gnO50E4
http://de.groups.yahoo.com/group/exclusiv/message/170
Jan Skalski, Burmistrz Miasta Czeladź
Szanowny Panie Burmistrzu,
Od 1999 r. w czasie kilku spotkań z przedstawicielami władz miasta wychodziłem z propozycją uruchomienia w Czeladzi wyższej uczelni. Nie chodziło przy tym o roztaczanie politycznie skutecznych miraży filii Uniwersytetu Warszawskiego, czym pasjonował się były burmistrz Marek Mrozowski, ani o szkołę średnią, rzemieślniczą, co było już jego okrojonym projektem przed wyborami w 2002 r. Obserwacje zebrane przeze mnie jako prezesa Stowarzenia Europejskiego Pons Gauli, w licznych kontaktach z Partnerami w Polsce, pozwalały żywić przekonanie, że Czeladź może stać się na swoją miarę takim samym potrzebnym i dobrym ośrodkiem akademickim jak Rawa Mazowiecka, czy Zyrardów. Czas wprowadza korekty projektów, jednak dopóki na miejscu są: Kadry, Potrzeby i Młodzież, nie powinno się porzucać dobrych pomysłów.
ulica zagrodzona dla ruchu samochodów, bo rewitalizowana - sprawcy dokonanych zniszczeń tu kliknij i zapamiętaj, kto jeździł po krawężnikach bez wyraźnej potrzeby i bez zlecenia śledzenia naszego fotoreportera
domy po lewej: Jasia Pałuchy i Marka Mrozowskiego (od niedawna)
a krawężniki wasze, zaś niepotrzebnie zainstalowane setki żeliwnych studzienek kanalizacyjnych i chromowanych latarń,
które za opłatą kilkuset tysięcy złotych pomogła zaprojektować dla biednego miasteczka Czeladź FIRMA odpalaczowo-rozrywkowa z Krakowa, której związkami personalnymi z rodzinami: odwołanego burmistrza Marka Mrozowskiego i jego byłego zastępcy Zbigniewa Szaleńca powinien wreszcie zająć się jakiś PROKURATOR spoza Województwa Sląskiego, skoro do sporządzenia głupiego tekstu na temat Czeladzi, przyjętego w poprzedniej kadencji Uchwałą Rady Miejskiej 21 lipca 2005 roku jako Program Rewitalizacji Obszarów Miejskich Czeladzi (2.17 MB) burmistrz Marek Mrozowski zatrudnił prywatną Firmę z Krakowa, gdzie skończyła studia córka Mrozowskiego Magdalena Mrozowska, a dr hab. inż. arch. Zbigniew Białkiewicz jest profesorem Politechniki Krakowskiej i kierownikiem Zakładu Historii Architektury XIX i XX w. oraz Mod. Rekonstr. Obiektów, natomiast wspomniany "program rewitalizacji Czeladzi" jest skompilowanym z ogólnodostępnych w internecie wiadomości oraz danych statystycznych wypracowaniem szkolnym takim samym jak kilkadziesiąt innych planów rozwoju strategicznego, Planów Rozwoju Lokalnego oraz Programów Rewitalizacji Obszarów Miejskich i innych innowacyjnych programów lokalnych i regionalnych drogo sprzedanych przez Firmę z Krakowa.
Taką samą uczniowską kompilacją był np. artykulik mgr Magdaleny Mrozowskiej wydrukowany na 9 stroniczkach 24 stronicowej książeczki "Na rozstajach dróg" (ISBN 83-921848-1-5), zawierający informacje pozbierane z 10 innych książek. Burmistrz Marek Mrozowski zafundował swojej córce z kasy miasta Czeladź wydanie tej bezwartościowej pozycji książkowej. Marek Mrozowski przy współudziale Grażyny Strączek oraz Iwony Szaleniec skompilował przed wyborami komunalnymi w 2002 r. książkę "Czeladź" (ISBN - 83-88974-00-9), w której jako znany w Czeladzi żydokomunista (członek b. PZPR) wydrukował sobie na otwarciu tej książki Antykomunistyczny Poemat pochodzącego z Czeladzi Autora, emigranta politycznego, dziennikarza i poety, stałego współpracownika byłej Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa, nie płacąc za to i nie tpytając o zgodę. Marek Mrozowski nie odpowiedział na wezwanie do zapłacenia za tę kradzież praw autorskich, wysyłane mu za pośrednictwem Przewodniczącego Rady Miasta Czeladź i dlatego jego nazwisko wyląduje wkrótce w Krajowym Rejestrze Długów , który działając w oparciu o Ustawę o Udostępnianiu Informacji Gospodarczej świadczy na szeroką skalę usługi polegające na zbieraniu i udostępnianiu informacji o firmach i osobach fizycznych, które nie mają w zwyczaju regulowania swoich zobowiązań płatniczych.
linie energetyczne po "rewitalizacji" nad ziemią, a studzienek moc
"rewitalizacja" schodów z Rynku do ul. Dzierżyńskiego/ obecnie Staszica:
i pieczątka FIRMY odpalaczowo-rozrywkowej z Krakowa:
Gorlicki Ośrodek Wspierania Przedsiębiorczości
Instytut Architektury Krajobrazu Politechniki Krakowskiej
http://www.cds.krakow.pl/ludzie_cdsu/d/partnerzy.html
Donnerstag, 19. April 2007
Stefan Kosiewski: Do Stanislawa, Kazimierza i Krzysztofa, Polskich Emigrantów Politycznych
Download this episode / kliknij, ściągnij nagranie (4.68 MB)
Kategorie: Wszystkie | Akt Oskarżenia | Mandat Delegata | Paszport PRL | Stefan Kosiewski, Frankfurt nad Menem | Tygodnik Solidarność 18.9.1981 | pomoc finansowa dla Posła RP | służby wywiadowcze | życiorys
|
Freitag, 16. März 2007
8.4.1998 "Wspólnota Polska" odmówila finansowania pisma dla Polaków w Niemczech i Polskiego Zespolu Realizatorów Telewizyjnych
JP-NIE/54/98 Warszawa, dnia 8 wietnia 1998 r.
Pan Stefan Kosiewski
Polski Ośrodek Kultury
65906 Frankfurt n/Menem
Szanowny Panie,
w odpowiedzi na Państwa wystąpienie o dofinansowanie w roku 1998, uprzejmie informujemy, że po szczegółowym zapoznaniu się z Państwa propozycjami wydawniczymi, Zarząd Krajowy nie widzi możliwości dotowania pojektowanego pisma. Pomijając wysokość kosztów, przekraczającą znacznie nasze możliwości dofinansowania nie mamy pewności co do ostatecznego profilu pisma, określanego w korespodencji Państwa, już to jako oświatowy, już to bardzo wielotematyczny.
Jednocześnie z przykrością informujemy, iż nie możemy też dofinansować Polskiego Zespołu Realizatorów Telewizyjnych Stowarzyszenia "Oświata" we Frankfurcie nad Menem,
Łączymy wyrazy poważania
Agnieszka Bogucka
Skarbnik Zarządu Krajowego
[...]własnym wysiłkiem zespół telewizyjny „Oświaty” (Dipl.Ing. Jacek Bochynek, Inż. Zygmunt Betker,) zrealizował audycję pod tytułem „Polen auf Sendung” 21. , ktora została kilkakrotnie wyemitowana w 4 programie telewizji kablowej, w ramach tzw. Kanału Otwartego w miastach: Frankfurt, Offenbach, Neue Isenburg, Mühlheim. Zawierała relację z wieczoru poświęconego poezji Wisławy Szymborskiej, prowadzonego przez prof. Piotra Roguskiego.
Kolejne audycje realizowane w zespołach (Adam Halup, Barbara Jędrzejczak, Dariusz Kilka, Stefan Kosiewski) adresowane były do Polonii w Niemczech i zawierały relacje ze spotkań organizowanych przez „Oświatę” w Haus Griesheim oraz wystąpienia zasłużonych dla „Oświaty” Osób ( Janina Roeseler-Łosowska i Wanda Schenstrom), wypowiadających się na tematy najbardziej interesujące polonijne środowisko Frankfurtu [...]
Donnerstag, 15. März 2007
16.3.2007 "Saarbrücker Zeitung" Angelica Schwall-Düren zdaje sie nie rozumiec realnych konsekwencji wiszacych nad Polska rozpraw
W piątkowym (16.3.2007) wydaniu gazety "Saarbrücker Zeitung", której internetowa wersja nie została jeszcze udostępniona on-line, ma ukazać się wypowiedź posłanki do Bundestagu, szefowej Towarzystwa Niemiecko-Polskiego Angeliki Schwall-Düren. Słowom krytyki pod adresem innej szefowej (Związku Wypędzonych) i też posłanki do Bundestagu Eriki Steinbach towarzyszyć ma wezwanie do polskiej strony o nie przwiązywanie wagi do pozbawionej ponoć większego znaczenia w Niemczech pozycji politycznej Pruskiego Powiernictwa.
Uwagi na marginesie powyższej informacji:
Od przyjaciół oczekuje się w biedzie wsparcia. Powinno ono być adekwatne do zaistniałych potrzeb oraz przychodzić w porę. Czy relatywizowanie grożących Polsce realnych wyroków sądowych małym rzekomo znaczeniem politycznym tych, którzy mają dzisiaj praktycznie już te godzące w Polskę wyroki w kieszeniach, jest najlepszą politycznie formą wyrażania uczuć? Zapewne jest, ale nie dla Polski i nie dla Polaków. Nie na dzień także przed wizytą kanclerza Angeli Merkel w Warszawie.
Jeżeli zaś już oceniać prawdziwie pozycję podmiotów politycznych, to niewątpliwie i Związek Wypędzonych i Powiernictwo Pruskie o wiele bardziej skupiają na sobie uwagę w Niemczech, niż np. zbyt wysoko oceniany zawsze przez rząd w Warszawie Bundesverband kierowany przez Angelikę Schwall-Düren. Bo czyż przeciętny, dobrze wykształcony i zarabiający obywatel w Pradze lub w Bratysławie wie, kto jest prezesem towarzystw założonych niegdyś w celu pielęgnowania politycznie wskazanych przyjaźni czesko- i słowacko-niemieckich?
Tymczasem Polaków w Niemczech jest od wielu lat dużo więcej nad Renem, niż osób podających się za Niemców w Katowicach. Konsul Generalny w Kolonii pan Andrzej Kaczorowski powiedział 26 stycznia 2007 roku, że w jego okręgu konsularnym żyje ponad milion ludzi, których zaliczamy do Polonii.
Po głośnej krytyce dokonanej przez Prezydenta Lecha Kaczyńskiego komunistycznych powiązań, metod i uzależnień w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, pora wreszcie na zmiany. Także na zmiany w stosunku państwa polskiego do Polonii. Kilku milionów Polaków zamieszkałych w zachodnich krajach Unii Europejskiej nie może Warszawa dłużej pozostawiać pod opieką agentów wyznaczonych przez agentów. Raport o WSI ujawnił, że w Towarzystwie "Polonia" (obecna nazwa "Wspólnota Polska") osadzonych zostało na początek 3 agentów.
W październiku 2006 roku ta sam "Wpólnota Polska" zorganizowała zjazd na Litwie dla wyznaczonych przez siebie osób do reprezentowania Polonii. Na tej kosztownej zabawie doszło do szeregu skandali i groteskowych zachowań, z których najbardziej makabrycznym było chyba zbieranie przez organizatorów od zaproszonych uczestników zaświadczeń lustracyjnych.
Mówiąc o nowych czasach w realnej polityce i niskiej w nich przydatności tzw. przyjaciół politycznych, wskazuje się tu na potrzebę sięgnięcia przez politykę polską po nowe narzędzia. Nie przytula się wszak do serca tzw. przyjaciół kosztem własnych dzieci.
Stefan Kosiewski
Schwall-Düren: Steinbach diskreditiert die Anliegen der Vertriebenen /
Kein öffentliches Geld für Zentrum gegen Vertreibungen /
Polnische Empfindlichkeiten verständlich
Berlin / Saarbrücken (ots) - Die Vorsitzende der
Deutsch-Polnischen Gesellschaft, die SPD-Bundestagsabgeordnete
Angelica Schwall-Düren, hat die Präsidentin des Bundesverbandes der
Vertriebenen, Erika Steinbach (CDU), scharf kritisiert und
Konsequenzen gefordert. Steinbachs Vergleich der polnischen
Regierungsparteien mit rechtsextremen Parteien in Deutschland sei
"ein Skandal gegenüber einem Land, das unter dem Faschismus gelitten
hat, wie kein anderes in Europa", sagte Schwall-Düren der
"Saarbrücker Zeitung" (Freitagausgabe). "Frau Steinbach ist nicht die
Person, die es schaffen kann, auch in Polen ein Verständnis für das
Recht der Vertriebenen auf Trauer zu wecken. Sie diskreditiert die
Anliegen der Vertriebenen". Es dürfe daher "keinerlei" öffentliche
Gelder für das von Steinbach betriebene Projekt eines Zentrums gegen
Vertreibungen geben. Einen Tag vor dem Besuch Angela Merkels in
Warschau und Danzig mahnte Schwall-Düren die polnische Seite, die
Restitutionsklagen der Preußischen Treuhand nicht hochzuspielen. Die
Preußische Treuhand sei eine "winzige Minderheit" und habe "nichts,
aber auch gar nichts" mit offizieller Politik zu tun. "Polen sollte
seine Kritik diesbezüglich relativieren", sagte Schwall-Düren in
Reaktion auf Interviewäußerungen des polnischen
Deutschland-Beauftragten Mariusz Muszynski. Schwall-Düren erklärte
die aktuellen deutsch-polnischen Verstimmungen mit einer Reihe von
Themen, die eine "Dauerbelastung" darstellten. Dazu zählte sie neben
der Preußischen Treuhand auch die Ostsee-Pipeline und die Sorge der
Polen, dass ihre Kultur in Deutschland kaum gefördert werde. Vor dem
Hintergrund der Geschichte könne sie die polnischen Empfindlichkeiten
auch verstehen. Tatsächlich hätten die Polen mehr Interesse an den
Deutschen als umgekehrt. Es müsse für in Deutschland lebende Polen
und ihre Kinder daher zum Beispiel mehr Angebote von
Polnisch-Unterricht an den Schulen geben, forderte die Abgeordnete.
Pressekontakt:
Rückfragen bitte an:
Saarbrücker Zeitung
Büro Berlin
Telefon: 030/226 20 230
Sonntag, 04. März 2007
Wniosek o interwencje w sprawie niedopuszczalnej dyskredytacji konkursu Eurowizji
Der Executive Supervisor, Svante Stockseluis
Essen. Kein bisschen Frieden um den israelischen Beitrag für den Eurovision Song Contest: Der israelische Rundfunk meldet, Organisatoren des Song Contest erwägten, das Lied "Red Button" der Band Teapack auszuschließen. Es spiele auf den iranischen Präsidenten Ahmadinedschad und dessen Atompläne an.
In dem Lied heißt es (übersetzt): "Da sind einige verrückte Führer, sie verstecken sich und versuchen, uns zum Narren zu halten, mit dämonischer Technologie sind sie bereit, uns zu schaden." Sänger Koby Oz sagte, es sei eine "Missdeutung", von Anspielungen auf den Iran zu reden.
Der Executive Supervisor, Svante Stockseluis, der für den gesamten Eurovision Song Contest verantwortlich ist, sagte der WAZ: "Es ist nichts entschieden. Wir sehen uns die Liedtexte erst an, wenn sie offiziell eingereicht sind. Und das Eingabedatum ist der 12. März."
Allerdings gebe es Regeln. "Die Teilnehmer kennen sie auch", erklärt Jan Schulte-Kellinghaus, Unterhaltungschef des NDR, der die deutsche Vorentscheidung und den deutschen Beitrag organisiert. So dürfen die Texte den Wettbewerb nicht diskreditieren und sie dürften keine politische Botschaft transportieren. Die Grenzen dabei seien allerdings weit gefasst.
Einmal, erinnert sich Stockselius, sei ein Lied beanstandet worden: 2004 das Siegeslied "Wild Dances" der ukrainischen Sängerin Ruslana Lyschytschko. Darin sei anfangs die Passage gewesen: Wiktor Juschtschenko, you gave us freedom (Juschtschenko, Du brachtest uns Freiheit). Juschtschenko war in der orangenen Revolution Oppositionsführer. Man habe sie vor die Wahl gestellt, das Lied zu ändern oder es zu disqualifizieren. "Sie haben die Passage geändert."
(Angelika Wölk) http://forum.waz.de/viewtopic.php?t=7483
Die auf Weblogs sichtbaren Daten und Inhalte stammen von
Privatpersonen. Beepworld ist hierfür nicht verantwortlich.