Samstag, 03. November 2018

III 5. Mickiewicz, czy Slowacki?

Von direktion, 23:29

Stefan Kosiewski: Henryk Elzenberg jako krytyk literacki. Sosnowiec 1977 Praca magisterska napisana pod kierunkiem Doc. dra hab. Zbigniewa Jerzego Nowaka


https://plus.google.com/116748846165184263175/posts/ZoGg7sNyLPs


III 5. Mickiewicz, czy Słowacki?

W pierwszym okresie działalności krytycznoliterackiej Elzenberga stosunkowo dużo miejsca zajmują, obok poetów Młodej Polski, romantycy: Mickiewicz i Słowacki. Nie zajął się nimi, co prawda, Elzenberg w osobnym szkicu krytycznoliterackim, poświęcił im jednak obszerną notatkę w dzienniku, którą wypada nam chyba potraktować jako wspomniane przez niego na wstępie „Kłopotu z istnieniem”, włączone do właściwego dziennika, zapiski „…pomyślane pierwotnie jako materiał do zamierzonych, a później nie opracowanych całości większych” („Kłopot z istnieniem”, 49).

Notatka ta, umieszczona pod datą 17.I 1913 r. nosi tytuł: „O poetach stylistach i nie-stylistach, w szczególności o Mickiewiczu (op cit., 70). Wyjaśniając w pierwszych jej słowach, iż być „stylistą”, to „…operować słowem tak, żeby ono, bezpośrednio i jako takie, oddziaływało, wywołując zamierzone wrażenie: brzmieniem, zestawieniem wyrazów, budową zdania” stwierdza, iż z poetów polskich „…Słowacki jest stylistą jak nim tylko być można” i przechodzi do porównania, w tej kwestii, Słowackiego z Mickiewiczem. Materiałem porównawczym służą mu dwa wersy: Słowackiego o „kopule tęczowej” („…wymalowana, jasna, księżycowa”) oraz zaczerpnięty z „Pana Tadeusza” wers o drzewach w środku puszczy: „…Łyse, skarłowaciałe, robaczywe, chore”.

Epitety użyte przez Słowackiego, ich rytm i układ, sugerują – zdaniem Elzenberga – „…to, o co poecie właśnie chodzi: stan rozmarzenia, leniwego rozkołysania wyobraźni – ni to noc, ni to światło”. Natomiast epitety użyte przez Mickiewicza pełnią inną funkcję, bowiem „…metodą Mickiewicza jest dać rzetelny obraz rzeczy, i t e n o b r a z n i e c h d z i a ł a, a nie słowa przy opisie użyte”.

Elzenberg nie rozstrzyga, który z tych dwóch stylów jest lepszy, jednak mówiąc, iż zdania w tym względzie mogą być podzielone, sytuuje metodę używaną przez Słowackiego w kontekście dokonań „najklasyczniejszych klasyków starożytnych”, którzy stosowali ją systematycznie. Niekorzystną, przez użycie takiego punktu odniesienia, ocenę stylu Mickiewicza, pogłębia Elzenberg zestawieniem opisu obłoków w „Panu Tadeuszu” z opisami obłoków przez Lukrecjusza i Szekspira (W „Antoniuszu i Kleopatrze”). Efektem tego z kolei porównania jest stwierdzenie, iż choć w opisie Mickiewiczowskim „…najwięcej jest wirtuozerii i ton też jakiś niespotykany, jedyny”, to jednak pyta krytyk: „…czy tamci dwaj nie są głębsi?”

W dalszym ciągu notatki dokonuje zestawienia wiersza Heinego:

Das Fräulein stand am Mere
Es seufzte schwer und bang.
Es rührte sie so sehre
Der Sonnenuntergang.

Mein Fräulein, sei´n Sie munter.
Das ist ein altes Stück:
Hier vorne geht sie unter,
Und kommt dort hinten zurück.

„Stała nad morzem panienka, ciężko i smutno wzdychała: zachód słońca tak bardzo ją wzruszał.
Panienko trochę weselej! Stara to sztuczka: tu z przodu ono zachodzi, a tam od tyłu powraca”, w przekładzie Henryka Elzenberga.

Uwspółcześnioną prozodią fraszka (v. SK 20181103) podana tak:

Nad morzem stała panna
Przejęta szlochała.
Zachód słońca tak bardzo
Duszę jej poruszał.

Odwagi moja panno
Ta sztuczka jest stara:
Zachodzi tu przed Wami,
A z tyłu wraca znów.

Ze słynną frazą Słowackiego: „Choć wiem, że jutro błyśnie nowe zorze…” i konkluduje: „Jednak ten Słowacki mądrzejszy”.

Wacław Sadkowski (Dziennik intelektualny prof. Elzenberga. Nowe Książki 1965, 1, 21-22) traktuje ostatnie zdanie tej notatki jako efekt dokonanej przez Elzenberga konfrontacji Słowackiego z Heinem i określa ją mianem „nieporozumienia wręcz zabawnego”. Odkładając skomentowanie wypowiedzi Sadkowskiego do ostatniego rozdziału naszej rozprawy chcemy jedynie stwierdzić w tym miejscu, iż odnosić je należy nie tyle raczej do konfrontacji Słowackiego z Heinem, co z Mickiewiczem i traktować jako niewątpliwą eksplikację literackich upodobań krytyka.

O tym, iż te ostatnie kształtują się w taki właśnie sposób, przekonujemy się odczytując notatkę z 4. II 1921 r., w której Elzenberg stwierdza: „Ja osobiście na pewno nie mógłbym żyć w świecie, w którym… nie było by już miejsca… na Słowackiego” (141), czy drugą z 27. III 1910 r.: „Niejeden, kto kocha ojczyznę, kocha tylko dwa wiersze z „Beniowskiego”…” (43).

W trzecim okresie działalności krytycznoliterackiej Henryka Elzenberga, pod datą 1. VI 1942 r. znajdujemy notatkę, w której krytyk raz jeszcze wypowiada się na temat twórczości Mickiewicza i Słowackiego: „Onegdajsza próba nawrotu do „Wielkiej Improwizacji”

/”nawrotu”, ponieważ pod datą 8. X 1918 znajdujemy zapis nast. treści: „Silnie mnie znów tknęła ostatnio odczytana uważnie z okazji Monsalwatu, Improwizacja. Rzecz wyżynna, ponad najwyższymi szczytami, ale ani rusz z analizą…” (120)/

potwierdziła negatywne wyniki, do których dochodziłem już dawniej. Mimo pełni rozumiejącego podziwu tak dla przejawiającej się w tym wybuchu ludzkiej i duchowej potęgi jak dla osuzałamiającej genialności wybuchu samego, pozostaje „Improwizacja” rzeczą po ludzku mi obcą, a jako poezja mnie nie rozgrzewa” (287, 288), wyznaje Elzenberg, po czym wymienia obce mu, jako człowiekowi, cechy „Wielkiej Improwizacji” (tragedię buntu przeciw transcedentnemu Bogu, miłość do „całego” narodu, itd.) oraz przechodzi do sprawy stylu i wyobraźni. Tę część notatki rozpoczyna rewizją swoich poglądów z 1913 r.: „Dziś wiem, że styl Mickiewicza – właśnie także tu, w „Improwizacji”, osiąga szczyty, na które rzadko się wzniósł który z mistrzów” (289).

Mimo jednak, iż dostrzega jego mistrzostwo, logikę i konkretność, bardziej ceni sobie styl Słowackiego: „Po odczytaniu „Improwizacji” poczułem jakby potrzebę dostarczenia sobie dowodu, że to nie polot i pęd tej poezji i nie religijna jej wielkość tak mnie odstręcza. Sięgnąłem do „Beniowskiego” i przeczytałem ze słynnego „credo” strofy o Bogu…” (290), mówi w końcu notatki i przyznaje, że eksperyment ten w niczym nie zmienił zajmowanego przez niego od trzydziestu lat stanowiska w kwestii stosunku do twórczości obu poetów”.

Stefan Kosiewski: Henryk Elzenberg jako krytyk literacki. Sosnowiec 1977 Praca magisterska napisana pod kierunkiem Doc. dra hab. Zbigniewa Jerzego Nowaka  https://vk.com/wall467751157_324


http://sowa.blog.quicksnake.pl/Adam-Mickiewicz/DZIADY-PDO622-po-Mysli-A-Mickiewicza-HERODY-Herodenspiel-von-Stefan-Kosiewski-FO-geboren-auch-am-24-Dezember-SSetKh

[Kommentare (0) | Permalink]


Samstag, 20. Oktober 2018

PRZED KONCERTEM PDO618 FO von Stefan Kosiewski SSetKh Henryk Elzenberg jako krytyk literacki Sosnowiec 1977 ZR Rozdz. I Wstep ZECh 20181020 ME SOWA

Von direktion, 10:33

Twoje zdjęcie profilowe, Obraz może zawierać: 1 osoba, tekst

Stefan Kosiewski @Pani Joannie Marii Perzanowskiej Henniges – W obronie duszy złoczyńcy, który źle czyni duszy własnej nie czując duszy w ciele zwierzęcia. Jurkowi z przyjaźnią, Poeta Polski. https://vk.com/photo467751157_456239153

PRZED KONCERTEM

Z głośników leciała muzyka poważna w oborze Gebrüder Meyer na dwieście i trzy pary uszu grana trzydzieści lat temu

Dwie różne dusze mieli bracia Meyer i dwa temperamenty to prawda i wzrastała mleczność rasy przy Beethovenie

Frankfurt nad Menem, 20 października 2018 r. vk.com/album467751157_251007915

http://hofgut-hohenwald.de/
Obraz może zawierać: 1 osoba, na zewnątrz


PDF: https://issuu.com/kulturzentrum/docs/cjz_im_mtk_e.v._templariusze_w_rosj

http://sowa.quicksnake.cz/Ministerstvo-skolstvi-mladeze-a-telovychovy/PRZED-KONCERTEM-PDO618-FO-von-Stefan-Kosiewski-SSetKh-Henryk-Elzenberg-jako-krytyk-literacki-Sosnowiec-1977-ZR-Rozdz-I-Wstep-ZECh-20181020-ME-SOWA

Praca magisterska napisana pod kierunkiem Doc. dra hab. Zbigniewa Jerzego Nowaka

https://vk.com/photo467751157_456240079


I 1. Dorobek

Henryk (Józef, Marian) Elzenberg urodzony we Warszawie 18 września 1887 r. w rodzinie Henryka i Marii z Olędzkich, po śmierci matki i powtórnym ożenku ojca, został wysłany we wieku lat dziewięciu do Szwajcarii, gdzie wychowywał się i uczył pod okiem siostry ojca, która też po śmierci ojca w 1899 r. stała się dla niego jedyną opiekunką. Przebywając w Szwajcarii Elzenberg uczęszczał do szkół w Zurychu i Genewie, które ukończył w 1905 r. Studia w paryskiej Sorbonie zakończył doktoratem uniwersyteckim w 1909 r. na podstawie pracy: "Le sentiment religieux chez Leconte de Lisle". Rok później podjął trwające do 1912 r. wykłady literatury francuskiej, jako docent na uniwersytecie w Neuchâtel (Neuenburg). W 1912 r. wrócił do kraju, zamieszkał w Krakowie i wracając do wyniesionych z okresu studiów zainteresowań filozofią oddał się badaniom filozoficznym, które przyniosły mu habilitację na Uniwersytecie Jagiellońskim z zakresu etyki, estetyki i historii filozofii w 1921 r. na podstawie rozprawy: "Marek Aureliusz. Z historii i psychologii etyki". W 1923 r. uzyskał przeniesienie swej habilitacji na Uniwersytet Warszawski i rozszerzenie jej na całość filozofii. Dwubiegunowości swoich zainteresowań (z jednej strony estetyka, z drugiej etyka) pozostał Elzenberg wierny niemal przez całe swoje życie, czemu dał wyraz w licznych pracach tak z zakresu historii filozofii, etyki, estetyki, czy aksjologii ogólnej jak i w szkicach krytycznoliterackich. Jedynie część tych prac zebrał Elzenberg w dwóch ogłoszonych pod koniec życia książkach: "Wartość i człowiek" oraz "Próby kontaktu", część pozostała rozproszona po czasopismach, inna część - dzięki poczuciu odpowiedzialności za ogłoszone poglądy i swoistemu perfekcjonizmowi, jaki cechował Elzenberga - pozostała w ogóle nie opublikowana. (Wiadomość o nie opublikowanych swoich pracach podaje H. Elzenberg we wstępie do: Wartość i człowiek. Toruń 1966, s.6). Prace te a także efekty działalności translatorskiej filozofa (głównie z języka francuskiego) stanowią wraz z kilkunastu zamieszczonymi w prasie międzywojennej wierszami i kilkunastu nie wydrukowanymi; oraz wydanym w 1963 r. dziennikiem filozoficznym "Kłopot z istnieniem", puściznę literacką Elzenberga.

I 2. Zainteresowania

Znalazłszy się na uniwersytecie w Paryżu Elzenberg, rezygnując - przynajmniej chwilowo - z wyniesionych ze szkoły średniej zainteresowań historią i filozofią, zapisał się na historię literatury francuskiej. Przyczynę takiej decyzji - już absolutnie nie dającej się pogodzić ze zamiarami ojca, pragnącego widzieć go inżynierem - wyjaśnia Elzenberg w eseju "Troska i myśl", będącym odpowiedzią na ogłoszoną w 1952 r. przez redakcję "Zycia Szkoły Wyższej" ankietę na temat motywacji wyboru specjalności naukowej. "...zapisałem się na historię literatury francuskiej, ze starożytną jako przedmiotem uzupełniającym, i to nie tyle w zamiarze wykształcenia się na fachowego historyka literatury, ile w tym duchu, w jakim u nas młody kandydat na literata obiera sobie studia polonistyczne..." (Elzenberg, Próby kontaktu. Kraków 1966, s. 124). Zdecydowawszy zostać pisarzemwybrał więc literaturę francuską jako tę, z którą - dzięki latom spędzonym w Genewie - był najbardziej obeznany; jako tę, w której zamierzał się zadomowić. W tym samym czasie zaczęła go wciągać problematyka estetyczna, jako uzużenienie wyjściowych zainteresowań; jak sam powiada: "...z początkowej refleksji o samej tylko literaturze wyłaniała się dość naturalnie refleksja o sztuce w ogólw i, krok już tylko, o pięknie...", op cit., 125. Filozofia zatem ograniczyć miała się dla Elzenberga jedynie do estetyki jako tego działu, który mógł przyjść mu z pomocą w realizacji jego ambicji twórczych. Jednakże już w 1904 r., kiedy w Genewie odbywał się międzynarodowy kongres filozoficzny, z udziałem m.in.: Wilhelma Windelbanda i Emila Boutroux, Elzenberg nie opuścił ani jednego dostępnego mu posiedzenia. Po przyjeździe do Paryża jego zainteresowania filozofią nie osłabły: obok uczestnictwa w obowiązkowych wykładach słuchał również wykładów Bergsona w Collège de France, a na Sorbonie: Rauha, Brocharda, Delbosa i Lévy-Bruhla. A także Durkheima, którego - jak wspomina - po trzecim wykładzie znienawidził i więcej się u niego nie pokazał, (ibid). W tym też czasie próbuje swoich sił w ontologii; pociągają go tu kolejno: Hume i Hegel, ale niedostateczne jeszcze w tym kierunku przygotowanie, a zwłaszcza brak zdolności i zainteresowań w naukach matematycznych i przyrodniczych powodują, iż porzuca ją na korzyść filozofii moralnej. Tu rozważania nad Nietzschem, Kartezjuszem i Epiktetem doprowadziły go do stwierdzenia, iż nawet jeśli "...świat sam nie ma sensu i wszelkiemu sensowi jest wrogi ...", to można przecież "...tak ukształtować siebie, w szczególności, treść swą wewnętrzną, by móc mu ją przeciwstawić jako coś, co będzie zawsze sensowne i zachowa swą cenę..." (130). Tak więc w rozważaniach estetycznych jak i etycznych doszedł Elzenberg do punktu, w którym mamy do czynienia z pytaniem o "wartość". W ten sposób, nie zdając sobie sprawy z tego - jak sam się przyznaje (131), iż od dłuższego czasu aksjologia istniała jako odrębna dyscyplina filozofii, odkrył ją dla siebie, by po kilku latach, już po skończeniu studiów uniwersyteckich, dowiedzieć się, że w jej obrębie istnieje szereg zwalczających się szkół i kierunków. Bogatszy o świadomość pozyskania dla swoich zainteresowań oparcia w postaci tradycji w tej dyscyplinie nauki, Elzenberg pozostaje wierny aksjologii (z etyką i estetyką jako jej częściami składowymi) do tego stopnia, iż akceptuje nawet, wypowiedziane z pejoratywnym zabarwieniem, określnie swojej postawy minem "religii wartości". Niezastąpioną pomocą przy określeniu kręgu zainteresowań H. Elzenberga oraz czynników, które miały wpływ na kształtowanie się jego osobowości, służy nam "Kłopot z istnieniem". Tam bowiem, obok miniaturowych traktatów, uwag, czy aforyzmów będących echem lektur Elzenberga - znajdujemy także notatki będące odautorskimi wypowiedziami w poruszonej przez nas kwestii. I tak, pod datą 17. IV 1923 czytamy: "...Od Goethego wziąłem ideał życia, od Flauberta fanatyzm sztuki, od Epikteta i stoicyzmu pewną swoistą ascezę; coś innego znów od Renana; dużo więcej od Leconte da Lisle'a; od Nietzschego mnóstwo impulsów a nie mówię tu o kulturze starożytnej jako całości...", 146. Dużo światła do rozważań naszych wnosi także odpowiedź Elzenberga na rozpisaną w 1952 r. przez miesięcznik "Znak" ankietę mającą wyjaśnić, jakie książki ostatniego stulecia odegrały decydującą rolę w ukształtowaniu się poglądów na świat osoby ankietowanej oraz jej postawy moralnej. Znajdujemy tam bowiem, poza potwierdzeniem wyznanych pół wieku wcześniej wpływów, nazwiska: Ibsena, Berenta i Wyspiańskiego. Gruntowna lektura "Kłopotu z istnieniem" przynosi nam stwierdzenie, iż nie mniej od wspomnianych przez Elzenberga czynników, oddziałały na niego także: romantyzm polski, Nowy Testament, poezja i filozofia induska (Wedy, Upaniszady, Bhagavad-Gita, kazania Buddy, kanony buddyjskie). Jednakże w swojej działalności krytycznoliterackiej nie dla wszystkich ze wspomnianych utworów i nie dla wszystkich ze wspomnianych autorów znalazł Elzenberg miejsce. Swoją uwagę skupił on w zasadzie na dwóch literaturach: polskiej i francuskiej, choć znalazł także miejsce dla uwag nad twórczością innych pisarzy: Hölderlina, Nietzschego, a przede wszystim Rabindranatha Tagore. Pośród esejów zebranych przez H. Elzenberga w "Próbach kontaktu" znajdują się dwa: "Lukrecjusz i materializm" (164-180) oraz "Brutus czyli przekleństwo cnoty" (181-192), które ze względu na przyjęte przez autora punkty wyjścia (twórczość Lukrecjusza i Szekspira) zdają się mieścić w polu tematycznym naszej rozprawy. Jednak ich zawartość treściowa a także fakt nie występowania w tych esejach zasadniczego wyróżnika krytyki , jakim jest to, iż "...zmierza ona nie tylko do opisu dzieł i sytuacji literatury, formowania się nowych stylów, zadań, ideałów artystycznych..." (Słownik terminów literackich. Wrocław 1966, 205) mimo, iż nie pozbawione są one (zwłaszcza esej o Likrecjuszu) akcentów krytycznych - nakazuje nam uznać je za szkice filozoficzne. Z tych samych względów nie zostały uwzględnione w naszych rozważaniach liczne notatki w dzienniku Elzenberga, dotyczące twórczości: Platona (345, 376, 418, 436), Pascala (192, 354, 215), Goethego (147, 185) i innych. Ta część dorobku H. Elzenberga zdaje się wykraczać poza temat i rozmiar naszej pracy, i domagać potraktowania w osobnym szkicu. Wypowiedzi krytycznoliterackie Elzenberga uderzają nas swoim literackim charakterem; zwłaszcza aforystyczny sposób wyrażania się, dający się umiejscowić w kontekście krytycznoliterackich poematów Horacego, Vidy, czy Pope'a, a przede wszystkim w kontekście aforyzmów Fraderyka Schlegla. Ocena prozy Elzenberga pod tym względem wypada niezwykle korzystnie; Mieczysław Wallis określa ją bowiem jako: klarowną, zwięzłą, pełną energii, a jego samego nazywa "świetnym pisarzem" (Wspomnienia Pośmiertne. Ruch Filozoficzny 1967, nr. 2, s. 108) ze zastrzeżeniem jednak, iż określenie to nie dotyczy poetyckiej części działalności H. Elzenberga.

I 3. Stan badań

Pierwszą z wydanych w latach sześćdziesiątych książek Elzenberga, "Kłopot z istnieniem", przyniosła - jak można się było tego spodziewać - sprzeczne opinie recenzentów. Jednym, jak Wacławowi Sadkowskiemu (Nowe Książki, 1965, 1, s. 21-22), czy Hamiltonowi (Kultura 1964, 4, s. 12), pozwoliła na wyrażenie sprzeciwu wobec głoszonych przez Elzenberga sądów krytycznoliterackich i filozoficznych, u drugich zaś wywołała słowa aprobaty. Do tych ostatnich zaliczyć należy przede wszystkim Andrzeja Siemianowskiego i jego recenzję we "Więzi" (Więź 1964, 6, s. 11-113) oraz rozmowę między Ireną Sławińską, a Leszkiem Kucem, która miała miejsce na łamach "Tygodnika Powszechnego" (Kłopoty klerka doskonałego. TP 1964, 13, s. 6-7). Wrażenie nasuwające się po prześledzeniu głosów wywołanych tą książką jest jedno: "Kłopot z istnieniem" nie doczekał się w naszej prasie kulturalno-literackiej właściwego potraktowania tak pod względem samej popularyzacji książki jak i oceny zawartych w niej treści. Podobny los spotkał następne książki Elzenberga "Warość i człowiek" oraz "Próby kontaktu". Pierwsza z nich została w zasadzie we wyczerpujący sposób omówiona i przychylnie przyjęta przez trzech recenzentów: Sław Krzemień-Ojaka w Studiach Estetycznych (SE 1967, 4, s. 403-406), Tadeusza Czzeżowskiego w "Etyce" (Henryk Elzenberg jako teoretyk etyki. E 1969, 4, s. 91-92)i Jerzego Wojtaczaka w "Zyciu i Myśli" (ZiM 1963, 3, s. 144-145); możemy, zważywszy na naukowy charakter tej książki, zadowolić się nimi. Uczucie niedosytu musi natomiast wywołać lektura recenzji "Prób kontaktu", tak ze względu na m ałą ich liczbę jak i treść uwag w nich zawartych. Jedyną bowiem recenzją, której autor potraktował tę książkę w sposób sumienny i życzliwy, jest recenzja Pawła Trzebuchowskiego (W poszukiwaniu ideałów. Za i Przeciw 1966, 40, s.7, 15). Całość dorobku Henryka Elzenberga nie doczekała się jak dotąd wyczerpującego omówienia. Nie sposób bowiem za takowe uznać prób bilansu jego myśli filozoficznej podejmowane kilkakrotnie przez: Mieczysława Wallisa (Henryka Elzenberga walka z pesymizmem. Twórczość 1969, 5, s. 91-97), Waldemara Voise (Ruch Filozoficzny 1969, 4, s. 245-248), czy Tadeusza Czeżowskiego (Wielki humanista. TP 1967, 25, s. 3). Próby te, choć interesujące i wnikliwe, ograniczają się jednak do filozoficznych zainteresowań Elzenberga nie mówiąc nic, lub prawie nic o jego zainteresowaniach krytycznoliterackich. Związki Henryka Elzenberga z literaturą, pozostając dostrzeżonymi we wspomnianych recenzjach i artykułach, nadal czekają na całościowe opracowanie.


https://sowafrankfurt.wordpress.com/2018/10/20/przed-koncertem-pdo618-fo-von-stefan-kosiewski-studia-slavica-et-khazarica-henryk-elzenberg-jako-krytyk-literacki-sosnowiec-1977-zniweczona-rzeczywistosc-rozdz-i-wstep-zarys-estetyki-chazarow-2018102/


CJZ Im MTK e.v. Templariusze w Rosji PRZED KONCERTEM PDO618 FO Von Stefan Kosiewski SSetKh Henryk Elzenberg... by Stefan Kosiewski on Scribd

https://vk.com/wall467751157_312

[Kommentare (0) | Permalink]


Samstag, 22. September 2018

III 9. Rabindranath Tagore.

Von direktion, 20:32

https://vk.com/wall467751157_285


https://twitter.com/sowa/status/1043581834305646592

III 9. Rabindranath Tagore.

Rabindranath Tagore zajmuje szczególne miejsce wśród pisarzy,omawianych w „Próbach kontaktu”. Jak zauważył jeden z recenzentów „…głębia koncepcji etycznych cechując twórczość tego hinduskiego powieściopisarza i poety zafascynowała bez reszty Elzenberga” (Paweł Trzebuchowski: W poszukiwaniu ideałów. Za i Przeciw 1966, nr 40, s.15). Z fascynacji tych wywodzą się dwa szkice zamieszczone w „Próbach kontaktu”: „Rabindranath Tagore jako poeta liryczny” i „Tagorego kilka dzieł prozó”. Pierwszy z tych szkiców opublikował Elzenberg w 1020 r. w „Nowym Przeglądzie Literatury i Sztuki” był, drugi zaś w dwa lata później w „Przeglądzie Warszawskim”.

Rozważania nad poezją Tagorego – po przedstawieniu sylwetki pisarza, umieszczeniu jego twórczości w kontekście kulturowym XIX i XX wiecznych Indii oraz po uwagach na temat światowej recepcji tej twórczości – rozpoczyna Elzenberg od stwierdzenia, iż „…dzieła Tagorego nie wszystkie stoją na równo wysokim poziomie”, po czym – stawiając jego dramaty i utwory liryczne wyżj, niż prozatorskie – nazywa go: „…cudownym, boskim pieśniarzem, jednym z najprzedziwniejszych liryków refleksyjnych, jakich znać nam jest dano”. Dramatom, przy dostrzeżeniu ich piękna, odmawia „siły i nerwu”, MóWI, Że są one „…jak na teatr za miękkie, za pastelowe, w plastyce typów za słabe”.

Podstawą tych uwag jak i następnych, zawartych w szkicu, są dla Elzenberga przekłady „Gitandżali”, „Ogrodnika” i „Księżyca przybierającego” dokonane przez Kasprowicza, tematem zaś treść tych utworów. W „Ogrodniku” więc , dla Elzenberga, treść główną stanowią dwojakie rzeczy: miłosne i filozoficzno-moralne, z których górę bierze – w myśl określenia zbiorku przez Tagorego „pieśniami o miłości i życiu” – miłość. Miłość, która ukazana we wszystkich swoich fazach, od „…wina pocałunków” i „ciężkich dymów kadzideł” aż do najbardziej niedoścignionych lotów marzenia” jest zdaniem Elzenberga „…śliczną, …zapachem przyrody na wskroś przepojoną sielanką”.

Utwory filozoficzno-moralne, które zajmują w zbiorku mniej miejsca, nazywa Elzenberg „…szczerymi arcydziełami, w których mistrz poezjimyślowej jawi się już w całej swej sile”.

W „Księżycu przybierającym”, będącym zbiorem poezji Tagorego o dzieciach, dochodzi do głosu – zdaniem Elzenberga lepiej, niż w prozie Tagorego, idealizujący i ojcowski stosunek autora do dzieci, bowiem „…dziecko …jest a n i o ł e m, który w ten świat interesów wnosi tchnienie duszy wszechrzeczy i tym co „krzyczą i walczą, wątpią i rozpaczają”, złym, zawistnym i pożądliwym, ukazuje obraz pokoju”.

W trzecim zbiorze, „Gitandżali”, dającym tytuł całości przekładów Kasprowicza, treścią główną jest, według Elzenberga, Bóg i stosunek człowieka do niego. „…Poezja „Gitandżali” jest religijna” stwierdza w pierwszym zdaniu tego fragmentu, by przejść w dalszej części do bliższego określenia jej religijnego charakteru, do przedstawienia zawartego w niej Boga; „…Bóg to intymny, mistyczny, przejawiający się w duszy, …immanentny, z tym Bogiem, jak w filozofii Wedanty, „…w istotnej swej jaźni identyczna jest dusza człowieka”. Nie jest to Bóg znany nam z Biblii, z katechizmu i Kościoła, jednak dzięki temu, iż Tagore „…z immanentnego Brahmana czyni mimo wszystko… osobę” Elzenberg dochodzi do wniosku, „…że człowiekowiZachodu nic z tego rodzaju poezji nie powinno być niezrozumiałe”. A jeśli nawet znajdujemy w zbiorku kilka utworów o Maji (boskiej ułudzie świata), które mogą być niejasne dla czytelnika europejskiego, to optymistyczna postawa Tagorego wobec tego świata (w przeciwieństwie do tradycyjnie przekazywanej w literaturze hinduskiej) powoduje zmniejszenie ewentualnego dystansu między autorem, a czytelnikiem.

Ostatnie zdanie szckicu: „…W miłości do absolutu nie zatracił się zachwyt nad światem, w mistyku nie zaginął artysta” wskazuje na trafność opinii Pawła Trzebuchowskiego sugerującej, iż Elzenberg „…w twórczości tej skłonny jest… dostrzegać pełnię doskonałości twórczej”. Wskazuje na to także fakt nie zgłoszenia przez Elzenberga pod adresem tej tak komplementowanej („delikatna, śpiewna, szlachetna, wytworna”) poezji żadnych zastrzeżeń.

Prozę Tagorego, jako się rzekło, stawia Elzenberg niżej. Hierarchizacji tej dokonuje już w pierwszym z poświęconych temu autorowi szkiców, jednak dopiero drugi przynosi uzasadnienie takiego stanowiska. Szkic ten, poświęcony omówieniu wydanych w Polsce dramatów, powieści i nowel Tagorego, rozpoczyna wzmianka o „Poczcie”, która była grana swego czasu przez jeden z warszawskich teatrów pod zmienionym tytułem: „Biuro pocztowe”, przy czym doznała dosyć chłodnego przyjęcia ze strony krytyki. Elzenberg nie podejmując polemiki z tymi głosami wyraża życzenie, by rzecz ta „…mało sceniczna, o pięknościach wyłącznie poetyckich” doznała w wydaniu książkowym „…głębszego, niż na scenie odczucia”.

Drugim z przetłumaczonych w Polsce dramatów, „Królowi ciemnej komnaty” poświęca więcej miejsca i uwagi. Dramat ten bowiem, będący alegorycznym przedstawieniem - pod postaciami uwiedzionej oblubienicy i małżonka, do którego powraca – mistycznego stosunku duszy do Boga, przez Tagorego stawiany wysoko, zdaniem Elzenberga arcydziełem nie jest. „…Dramatyczności na przeszkodzie staje u Tagorego liryzm”, twierdzi Elzenberg: „…skłonność do moralizowania i cały, tak harmonijny, ale nieco mdły, stosunek jego do życia”. Nie podoba się także Elzenbergowi w tym utworze „wprost zabójcza” dla dramatu alegoria „…w przejrzystości swej, konsekwencji i znaczącej szczególności prawie już nieartystyczna”.

W trzeciej części szkicu uwagę krytyka przyciąga , będąca obrazem narodowego ruchu indyjskiego książka: „Dom i świat”.

Elzenberg przedstawia w kilku zdaniach treść książki („…Do domu nieskazitelnego, doskonale etycznego Nikhila przybywa jego kolega i przyjaciel, Sandip, obecnie przywódca nacjonalistycznego ruchu „swadeszi” i urządza sobie u niego centrum swojej działalności politycznej. Poznaje jego żonę, Bimalę; parę rozmów i poza działaczem ujawnia się w nim uwodziciel. Ona… dająca się stopniowo pociągać aż nad brzeg upadku, cofa się w ostatniej chwili… Bez katastrofy jednak się nie obchodzi. W rozruchach wywołanych agitacją Santipa zostaje ciężko raniony mąż Bimali, i książka kończy się wyrazami niepewności co do jego wyzdrowienia lub śmierci”), po czym stwierdza, iż choć zakończenie jej pod względem powieściowym jest „niesłychanie wadliwe”, to jednak „…tłumaczy się jako symbol”: autor pragnie ozdrowienia prawdziwej duszy indyjskiej (Nikhila) ranionej ideologią ruchu nacjonalistycznego (Sandip). Tendencyjność ta osłabia - zdaniem krytyka - artyzm powieści, nie pozbawia jednak jej go zupełnie, bowiem „…jest w powieści jedna rzecz mistrzowska: postać Sandipa”. Postać ta, „z całą niezgłębionością swej psychiki” jest tym, co pozwala krytykowi „Dom i świat” nazwać „doskonałym tworem sztuki”.

Ostatnią część swojego szkicu poświęcił Elzenberg nowelom Tagorego. Nie traktuje ich jednak z osobna, jak utwory wcześniej omówione, ale wszystkie dwanaście (tyle ich zmieściło się w polskim wyborze) ujmuje razem. Sprzyja temu zabiegowi ich myśl przewodnia, zawierająca się zdaniem Elzenberga w pragnieniu, by „…w przędzy ludzkich, codziennych stosunków odnaleźć jako wątek istotny tę samą wszechobecność bożą”. Elzenberg nie szuka więc treści nowel w przedstawionej przez nie rzeczywistości materialnej, bo ta kształtuje życie w mniejszym stopniu, niż czyni to duchowość, a spośród rzeczy duchowych – uczucie miłości.

Miłość, ale miłość niewinna i czysta, miłość rodzicielska, przyjaźń przyczynia się do tego, iż traktując te nowele jako „…czyste dzieła sztuki, bez tezy, zwięzłe, wykończone, stylowe” stawia je Elzenberg na równi z liryką Tagorego.

Stefan Kosiewski: Henryk Elzenberg jako krytyk literacki. Sosnowiec 1977

http://sowa.beeplog.de/17379_5335656.htm

http://sowamagazyn.blogspot.com/2018/05/iii-4-o-kasprowiczu-i-borowym-stefan.html

PDF: https://de.scribd.com/document/379968621/III-3-Waclaw-Berent-III-4-O-Kasprowiczu-i-Borowym-Stefan-Kosiewski-Henryk-Elzenberg-jako-krytyk-literacki-Sosnowiec-1977-III-6-Wojna-dziesieciolet

PDF: Z tymi co nieufnosci PDO611 FO von Stefan Kosiewski Katastrofa Prokuratura AP III Ko 726.10 DYSTYCHAMY KALKSTEINA Testament Jaruzelskiego 20180926 ME SOWA

Uploaded by Stefan Kosiewski on Sep 26, 2018 Z tymi co nieufnosci PDO611... by on Scribd

http://sowa.blog.quicksnake.pl/Lech-Walesa/z-tymi-co-nauczaja-nas-nieufnosci-PDO611-FO-von-Stefan-Kosiewski-Studia-Slavica-et-Khazarica-ZR-Zarys-Estetyki-Chazarow

[Kommentare (0) | Permalink]


Freitag, 21. September 2018

III 17. Krótko (o Hölderlinie i Nietzschem).

Von direktion, 19:56

https://vk.com/wall467751157_284


FRIEDRICH HÖLDERLIN


Wprawdzie postać Friedricha Hölderlina pojawia się w „Kłopocie z istnieniem“ kilkakrotnie, ale jedynie trzy z tych notatek mogą być, ze względu na swój krytycznoliteracki charakter, brane w naszych rozważaniach pod uwagę.

W pierwszej, pochodzącej tak jak dwie pozostałe, z drugiego okresu twórczości Elzenberga, cytuje on fragment wiersza Hölderlina: „Lebenslauf”:

„Większych i ty chciałeś rzeczy; ale miłość
Wszystkich nas poskramia; jeszcze przemożniej – ugina cierpienie.
A jednak nie nadaremnie
Wraca nasz łuk, skąd przychodzi”

(przekład Elzenberga)

I nazywa go jednym „…z najbardziej uskrzydlających wierszy w poezji światowej.

W drugiej, o kilka dni późniejszej, stwierdza: „…Hölderlina rozmiłowanie w Grecji jest chyba najbardziej przepojone tęsknotą, najdoskonalej liryczne, z jakim mi zdarzyło się spotkać”.

Trzecia notatka przynosi potwierdzenie wcześniej ujawnionego stosunku Elzenberga do twórczości Hölderlina: „…Program nieśmiałego młodziana z Tybingi jest najambitniejszy, jaki człowiek może sobie postawić: wolność”.

Trzy te notatki, stanowiące integralne całostki, dają się połączyć ze sobą jedynie na płaszczyźnie najwyższego uznania, jakie Elzenberg żywi do Hölderlina.


FRIEDRICH NIETZSCHE

Podobnie, w kilku odrębnych notatkach, potraktował Elzenberg twórczość innego Niemca, Friedricha Nietzschego.

W pierwszej z nich, będącej efektem lektury „Wille zur Macht” Nietzschego stwierdza on, iż nigdy nie mógł zrozumieć, ile „…efekciarstwa literackiego, ile histerii i podniecania się, ile szczerości…” zawartych jest w immoralizmie Nietzschego. I dopiero lektura „Wille zur Macht” pozwoliła mu „…wyczuć niektóre znaczące dla tej sprawy rysy psychiczne”; Nietzsche jawi mu się teraz jako człowiek, który istotnie mało miał „serca”, pozbawiony zmysłowości (zwłaszcza tej, z której w kontaktach ze słabszymi rodzi się czułość), nie zapominający natomiast o dystansie (rozumianym jako kategoria literacka), o konieczności jego zachowania, co powoduje zdaniem Elzenberga, iż „…ze strachu przed tymi jakimiś resztkami serca, przed możliwymi też, z zewnątrz, pokusami miuękkości, usztywnia się, napręża, odgradza” i w tym momencie „…kończy się człowiek, a zaczyna smok operowy”.

Brak akceptacji, w ostatnim zdaniu, do postawy etycznej Nietzschego nie oznacza, że Elzenberg neguje inne jego wartości. Świadczy o tym treść drugiej notatki: „…Dla niektórych ludzi nie ma różnicy między nieścisłością Nietzschego, a nieścisłością dziennikarzyny; na to, co dzięki swej nieścisłości – s w o j e j nieścisłości potrafił światu dać Nietzsche, są ślepi”.

Powyższą myśl, w zmienionej formie, zawarł także w odpowiedzi na ogłoszoną w 1952 r. przez redakcję „Znaku” ankietę na temat tych książek ostatniego stulecia, które odegrały decydującą rolę w ukształtowaniu się jego poglądu na świat oraz postawy moralnej, gdzie stwierdził: „…pouczył mnie przykład Nietzschego, że do najwyższych osiągnięć zdolna jest nie tylko myśl prowadzona, jak to się chętnie mówi, „porządnie”, skrupulatnie przestrzegająca dyrektyw logicznych i metodycznych, ale i ta „nieporządna”.

W wyznaniu tym zawarte jest nie tylko przyznanie się Elzenberga do wpływu Nietzschego na aforystyczny kształt jego notatek ale także wyrazy uznania dla jego przemyśleń.

Stefan Kosiewski: Henryk Elzenberg jako krytyk literacki. Sosnowiec 1977


Lebenslauf

Hoch auf strebte mein Geist, aber die Liebe zog
Schön ihn nieder; das Laid beugt ihn gewaltiger;
So durchlauf ich des Lebens
Bogen und kehre, woher ich kam.

Lebenslauf

Größers wolltest auch du, aber die Liebe zwingt
All uns nieder; das Laid beuget gewaltiger;
Doch es kehret umsonst nicht
Unser Bogen, woher er kommt.

Aufwärts oder hinab! herrschet in heil’ger Nacht,
Wo die stumme Natur werdende Tage sinnt,
Herrscht im schiefesten Orkus
Nicht ein Grades, ein Recht noch auch?

Diß erfuhr ich. Denn nie, sterblichen Meistern gleich
Habt ihr Himmlischen, ihr Alleserhaltenden,
Daß ich wüßte, mit Vorsicht
Mich des ebenen Pfads geführt.

Alles prüfe der Mensch, sagen die Himmlischen,
Daß er, kräftig genährt, danken für Alles lern’,
Und verstehe die Freiheit,
Aufzubrechen, wohin er will.



http://sowa.blog.quicksnake.pl/Lech-Walesa/z-tymi-co-nauczaja-nas-nieufnosci-PDO611-FO-von-Stefan-Kosiewski-Studia-Slavica-et-Khazarica-ZR-Zarys-Estetyki-Chazarow
https://twitter.com/sowa/status/1043466322229776384
https://vk.com/wall467751157_284

http://sowa.beeplog.de/17379_5335662.htm

Z tymi co nieufnosci PDO611 FO von Stefan Kosiewski Katastrofa Prokuratura AP III Ko 726.10 DYSTYCHAMY KALKSTEINA Testament Jaruzelskiego 20180926 ME SOWA

Uploaded by Stefan Kosiewski on Sep 26, 2018 Z tymi co nieufnosci PDO611... by on Scribd

https://sowafrankfurt.wordpress.com/2018/09/23/prokurator-jolanta-rucinska-do-kasacji-pdo611-prokurator-krajowy-bogdan-swieczkowski-ma-w-poprzek-fo-von-stefan-kosiewski-zech-ssetkh-zr/

[Kommentare (0) | Permalink]


Pomysl PAD zainwestowania 2 mld dol. w stala baza wojskowa USA w RP to prowokacyjny akt wzgledem Rosji

Von direktion, 10:27

https://gloria.tv/mysowa NOWY PLAN MARSHALLA PDO610 Bankier Lehmann skredytuje Palac Saski FO von Stefan Kosiewski SSetKh Trump said Upokorzyli tego czlowieka PAD na 2 mld dol. ZR ZECh 20180919 ME SOWA https://sowafrankfurt.wordpress.com/2018/09/19/nowy-plan-marshalla-pdo610-bankier-lehmann-skredytuje-palac-saski-fo-von-stefan-kosiewski-ssetkh-trump-said-upokorzyli-tego-czlowieka-pad-na-2-mld-dol-zr-zech-20180919-me-sowa/ Prokuratura Krajowa PK IV Ksk 149.2018

Prokuratura Krajowa PK IV Ksk 149.2018 NOWY PLAN MARSHALLA PDO610 Bankier Lehmann skredytuje Palac Saski FO... by Stefan Kosiewski on Scribd

http://sowa.quicksnake.cz/Stefan-Kosiewski/Prokuratura-Krajowa-PK-IV-Ksk-149-2018-NOWY-PLAN-MARSHALLA-PDO610-Bankier-Lehmann-skredytuje-Palac-Saski-FO-von-Stefan-Kosiewski-SSetKh-Trump-said-Upokorzyli-tego-czlowieka-PAD-na-2-mld-dol

[Kommentare (0) | Permalink]


Kostenloses Blog bei Beeplog.de

Die auf Weblogs sichtbaren Daten und Inhalte stammen von
Privatpersonen. Beepworld ist hierfür nicht verantwortlich.