III 4. O Kasprowiczu i Borowym. Stefan Kosiewski: Henryk Elzenberg jako krytyk literacki. Sosnowiec 1977
Von direktion, 05:56
(...)Stosunkowi prof. Elzenberga do wiersza Kasprowicza poświęcony został rozdział
III 4. "O Kasprowiczu i Borowym" pracy magisterskiej: Stefan Kosiewski "Henryk Elzenberg jako krytyk literacki", napisanej pod kierunkiem doc. dra hab. Zbigniewa Jerzego Nowaka, ucznia Elzenberga i złożonej w terminie na Uniwersytecie Sląskim w Katowicach, ujętej pod pozycją 369/ 77 w rejestrze Dziekanatu Instytutu Literatury i Kultury Polskiej w Sosnowcu, po zdaniu wszystkich egzaminów i uzyskania kompletu zaliczeń, której to pracy ubowcy nie pozwolili mi jednak obronić w terminie, ponieważ w grudniu 1977 r. musiano ustanowić exemplum wyrzuceniem za Gierka z uczelni, z pomówienia o rzekome naruszenie nietykalności cielesnej studenta i studentki, ażeby było odpowiednio bardziej ohydnie, z których to osób występujący pod nazwiskiem Zbigniew Stupak, na procesie odbytym w marcu 1978 r. w Sądzie Rejonowym w Sosnowcu przyznał się uczciwie, że "jego status jest trochę dziwny, bo on jest jednocześnie studentem i funkcjonariuszem Komendy Wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej w Katowicach" (przywołuję z pamięci), kiedy ja w ostatnim słowie poprosiłem tylko o zdjęcie ze mnie zarzutu działania z pobudek chuligańskich wyjaśniając sędziemu: "Kopania w piersi, to może ich uczą w Służbie Bezpieczeństwa, ale ja się uczyłem na studiach pisania wierszy". Tu kliknij, przejdź do zapoznania się z treścią wspomnianego rozdziału 37 lat po obronie w czasach Solidarności pracy magisterskiej, która nie zostanie wszak ubogacona w pracy doktorskiej rozważaniami chociażby na temat, czy Elzenberg rozpatrując kompozycję wiersza Kasprowicza i wyróżniając dwa możliwe jej warianty uczynił Znak Pitagorejczyka, patrz passus we wspomnianej pracy mgr.: "1. wiersz jako "/.../ jednolity szereg elementów "nieakcentowanych" czy "słabych", zakończonych jednym "akcentowanym", co przedstwia schematycznie w następujący sposób: "jeden, dwa, trzy, c z t e r y"; 2. zwrotki wiersza ujmowane jako idące parami, aczłony każdej pary jako odpowiadające sobie wzajemnie/.../, "jeden, d w a, jeden, d w a"/, s. 30 maszynopisu pracy(...). https://vk.com/wall467751157_175
III 4. O Kasprowiczu i Borowym.
Janowi Kasprowiczowi, ostatniemu - po Zeromskim i Wyspiańskim - z wielkiej trójki pisarzy Młodej Polski, poświęcił Elzenberg dłuższy szkic krytyczny dopiero w 1935 r., przy okazji wydania przez Wacława Borowego zbioru studiów: "Dziś i wczoraj".Skic ten, zatytułowany: "O Borowym, o Kasprowiczu i o niektórych kłopotach z ocenami estetycznymi" ogłosił Elzenberg w 52 numerze "Pionu", a dokonując pod koniec życia wyboru swoich prac pomieścił, z drobnymi zmianami, w "Próbach kontaktu";
we wersji opublikowanej w "Próbach kontaktu" zrezygnował Elzenberg ze
znajdującego się w pierwodruku dopisku następującej treści: "(...) Nie chciałem, w
artykule tego rodzaju, męczyć czytelnika nadmiarem analizy biorócej za punkt wyjścia
słowa i zwroty. Zaszedłem więc w chwili rozstrzygającej od strony charakterystyki
luźnej, co pociągnęło za sobą i użycie środków mniej nagannych. Myślę jednak, że
tamtym lepszym sposobem można dojść do wniosków analogicznych(...). Pion 1935, nr 52, s. 6. Zmianę tę, nie dotyczącą strony merytorycznej szkicu, odnotowujemy tu jedynie ze względów formalnych. Istotniejszą, bo wskazującą na ewolucję poglądów Elzenberga, jest natomiast zmiana stosunku Elzenberga do dokonanej przez Borowego oceny wiersza Kochanowskiego "Słońce już padło; ciemna noc nadchodzi": "(...)Brzmi tu bez zarzutu i jest poprawne; ale co tu może być przedmiotem zachwytu?" - stwierdzał Elzenberg w 1935 r. (Pion, 52, 5), a w 1965 r. zapisał: "(...) Zdaje się, że Borowy jednak miał rację. Walory brzmieniowe są bardzo duże(...)." Próby kontaktu, s 26.
Przedmiotem swoich rozważań (i dyskusji z Borowym) uczynił Elzenberg w tym szkicu otwierający "Księgę ubogich" wiersz Kasprowicza, zaczynający się od słów: "Rozmiłowała się ma dusza...".
Wyraziwszy swoje uznanie, tak dla Kasprowicza jak i Borowego, Elzenberg przedstawia stanowiska w ocenie tegoż dla Borowego jest on koroną "Księgi ubogich", dla niego zaś jest to wiersz: "(...) z pewnością nie bez subtelnego uroku, ale skromny i raczej drugoplanowy, pozostający w tyle poza niejednym utworem chociażby tegoż poety i chociażby w tej właśnie książce, o której mowa".
Następnie przechodzi do analizy wiersza, której pierwszym przedmiotem czyni warstwę znaczeń i sensów wiersza.
Tak więc, we wierszu:
Rozmiłowała się ma dusza
W cichym szeleście drzew,
Gdy konarami ich porusza
Druh mój, przecichy wiew.
Rozmiłowała się ma dusza
W głośnych odmętach fal,
Gdy druh mój, burza, je porusza,
W nieznaną płynąc dal.
Rozmiłowała się ma dusza
W twórczych promieniach zórz,
Gdy druh mój, słońce, w świat wyrusza,
Zycia płomienny stróż.
Rozmiłowała się ma dusza
W przepastnej nocy mgłach,
Gdy druh mój, śmierć, na połów rusza,
A przed nią lęk i strach.
"(...) dwie strofy na cztery," według Elzenberga są: "...zakończone wierszami, które do niczego nie służą, jak tylko do wypełnienia luk w czterowierszu. Wiersz: "życia płomienny stróż" jest niepotrzebny i słaby; wiersz: "w nieznaną płynąc dal" jest niepotrzebny i nad wszelki wyraz okropny(...)".
Powyższe stwierdzenie znajduje swoje uzasadnienie w dalszej części wywodów Elzenberga: "(...) "dal" i to "nieznana", w którą coś "płynie", jakże to potwornie wytarte! A potem: czyż burza "płynie", czyż nie ma radykalnej sprzeczności między ekspresyjnym walorem wyrazu "burza" a takimże ekspresywnym waloru "płynąć" i czyż (...) jest to rzeczą dla burzy charakterystyczną, że się (...) kieruje "w dal", czy w nią dąży? (...)". Także zestawienie epitetów "cichego" szelestu z "głośnymi" odmętami jest dla Elzenberga pozbawione większych wartości artystycznych, jest jednym "...z wyblakłych i zużytych liczmanów poezji" tak jak i "przepastnej nocy mgły". Zaś "cichy" szelest we wersie drugim i "przecichy" wiew w wersie czwartym są dla Elzenberga oczywistym i "trudnym do darowania" niedbalstwem autora. Tak jak i oczywistym pleonozmem ("wątpliwym artystycznie") jest "lęk i strach", zamykający wiersz.
Po tak dokonanej analizie warstwy znaczeń i sensów Elzenberg stwierdza, iż "...nie w "słowach" są tutaj błędy, ale słowne z pozoru niedociągnięcia są tylko zewnętrznym wyrazem wizji artystycznie niedoskonałej", następnie zaś przechodzi do wykazania zasadności powyższej konstatacji.
Rozpatruje więc kompozycję wiersza i wyróżnia dwa możliwe jej warianty:
1. wiersz jako "(...)jednolity szereg elementów "nieakcentowanych" czy "słabych", zakończonych jednym "akcentowanym", co przedstawia schematycznie w następujący sposób: "jeden, dwa, trzy, c z t e r y";
2. zwrotki wiersza ujmowane "(...) jako idące parami, a człony każdej par jako odpowiadające sobie wzajemnie(...), "jeden, d w a, jeden, d w a".
Dwuwariantowość tę traktuje Elzenberg jako zarzut w stosunku do Kasprowicza, który uczynił dzięki niej apercepcję wiersza "... jak gdyby chwiejną jakoś i zamazaną..." podczas gdy "...dobre dzieło sztuki...(wg Elzenberga)...raz zrozumiane, powinno nam swą apercepcję dyktować samo...". Próby kontaktu, 31.
Po tych niezbyt przekonujących rozważaniach Elzenberga na temat kompozycji wiersza Kasprowicza,
/ Elzenberg nie uwzględnił bowiem trzeciego, możliwego wariantu
kompozycyjnego, wynikającego z nałożenia na siebie schematów przez niego
dostrzeżonych; w uproszczeniu schemt ten można przedstawić następująco:
"jeden, d w a, trzy, c z t e r y".
Wątpliwości także może budzić zasadność użycia w tym miejscu argumentu, iż
"dobre dzieło sztuki, raz zrozumiane, powinno nam swą apercepcję dyktować
samo", bo przecież pierwsze odczytanie wiersza nie zawsze musi łączyć się z
jego zrozumieniem; a przy dokonywaniu analizy wiersza kilkakrotne jego
przeczytanie jest już wręcz konieczne. /
przechodzi Elzenberg do wyjaśnienia jego roli w stosunku do pozostałych wierszy "Księgi ubogich": "...umieszczone (...) na wstępie książki, stają się te strofy czymś prawie jak gdyby poetycką przedmową: >>Czylelniku, książka, którą bierzesz do ręki, poczęta jest z natchnień franciszkańskich", mówi Elzenberg, po czym przechodzido otwartej już polemiki z Borowym: "...robienie z tego wiersza "korony" dzieła nie mogło wprost, moim zdaniem, leżeć w intencjach poety", ibid, 44.
W końcowych uwagach Elzenberg, chociaż nazywa wiersz Kasprowicza "...jednym z jego najniewątpliwszych arcydzieł..." i sytuuje go w "strefie wysokiej", to jednak "...na szlaku poezji raczej skromnym i pod niebem dość bladym, na wąskiej wijącej się ścieżce o b o k drogi tryumfatorów..."; a wszystko przez "...strofy byle jak załatane i liche epitety i słabe zwroty i defektykompozycyjne i całą tę pewną anemię słowa, której "...zaprzeczyć nie można..., którą Elzenberg dostrzegł już wcześniej, teraz zaś postanowił zanalizować,
/ Czego dowodem jest notatka z 30. X 1912: "...W poezji Kasprowicza grzęźnie
się jak w glinie. Jest to co prawda ta glina, z której Pan Bóg ulepił Adama, ale ja
osobiście wolę rzeczy nieco mniej lepione a nieco bardziej kowane...". Kłopot
z istnieniem, 68. A także fragment innej, o dzień późniejszej: "...Uderzyła mnie
od początku niezdolność Kasprowicza do wywołania pełnowartościowego
wzruszenia, a przecież za "retorykę" nawet oględniej, za "czystą literaturę,"
nikt czujący tej twórczości nie uzna. Ale te długie, powoli się toczące ciężkie
okresy, te litanie półpłynnych obrazów, to jest jak masa wód, w których tonie i
zatraca się cierpki smak bytu. Więc jeszcze raz: ta poezja nie jest budzicielką,
ale coś raczej jakby tłumicielką wzruszenia; na pewno wbrew świadomym
intencjom i oczekiwaniom poety" Kłopot z istnieniem, 68, 69. /
by móc z czystym sumieniem stwierdzić blisko dziesięć lat później: "...Poezja, to wielkość duszy pomnożona przez artyzm słowa. Kasprowicz w największym stopniu posiadał tamto pierwsze(...), brakowało mu natomiast drugiego i dlatego "...nie jest naprawdę i co się zowie w i e l k i m poetą..." (Kłopot z istnieniem, 311), by potwierdzić niezmienność swojego stosunku do tej poezji przez wszystkie trzy okresy swej twórczości.
III 4. O Kasprowiczu i Borowym Stefan Kosiewski Henryk Elzenberg jako krytyk literacki Sosnowiec 1977 III 6... by Stefan Kosiewski on Scribd
http://sowamagazyn.blogspot.de/2018/05/iii-4-o-kasprowiczu-i-borowym-stefan.html
[Kommentare (0) |
Permalink]
Stefan Kosiewski: Henryk Elzenberg jako krytyk literacki. Sosnowiec 1977
Von direktion, 19:02
III 6. "Wojna dziesięcioletnia" z Tuwimem.
W latach trzydziestych XX w. bierze początek dziesięcioletni okres „zmagania się” H. Elzenberga z twórczością Juliana Tuwima.
Pierwszym jego świadectwem jest notatka z 1933 r.: „Niemuzyczność naszej poezji” . Rozpoczyna ją autor stwierdzeniem, iż w porównaniu z okresem Młodej Polski poezja współczesna zyskała w sferze plastyczności (głównie – malarskości), straciła natomiast na muzyczności. W dalszym ciągu notatki dowodzi autor słuszności swej tezy na przykładzie twórczości, która mogła by być koronnym argumentem potencjalnych przeciwników, na twórczości J. Tuwima. Wcześniej obala jeszcze ew. kontrargument - w postaci kompozycji Szymanowskiego do wierszy Tuwima, Iłłakowiczówny i Iwaszkiewicza – twierdzeniem, iż „…muzykę można dorobić do wiersza zupełnie nie muzycznego…” . Jeżeli zaś chodzi o Tuwima, a w szczególności jego „Słopiewnie”, Elzenberg wymienia trzy podstawowe elementy muzyczności: „… 1) operowanie samą b a r w ą dźwięku, jako taką – jak to u Poego albo w Les sanglots longs Verlaine’a; 2) falowanie tempa, czyli – fachowo – rollentanda i acceleranda; 3) takież falowanie dynamiki, czyli crescenda i decrescenda”, po czym stwierdza: „…tym wszystkim nasza dzisiejsza poezja nie operuje, albo bardzo słabo. Także słopiewnie .
Dwa lata później, 29 VIII 1935 r. zapisuje Elzenberg w dzienniku notatkę nast. treści: „…Tuwim. Mówi się o przelewaniu z pustego w próżne. U Tuwima nie jest to przelewanie, ale raczej przedmuchiwanie: z hukiem, trzaskiem, świstem diabelskim, niesamowitymi sykami, to znów – rzadziej – westchnieniami zefiru. Ani jednego brzmienia pełnego, - i ani kropelki h a r m o n i i…” .
Notatka ta, nie tylko że jest świadectwem konsekwentnej, jak dotąd, postawy Elzenberga wobec poetyki Tuwima, ale daje także wyraz dokonanej przez Elzenberga ocenie treści tej poezji; tak ta jak i następna notatka: „23 VI 1942 Tuwim: dużo, dużo hałasu. I dużo też musowania, banieczek. Gdy Tuwim mówi „życie”, myślę „perkusja”, a gdy woła „krew”, myślę „Asti spumante” „ . Ze względu na swój aforystyczny charakter nie podają tytułów utworów Tuwima, które posłużyły filozofowi za podstawę do wyciągnięcia przytoczonych wniosków.
W kolejnej notatce z 7 VII 1942 r. odnotowując fakt przeczytania przez siebie kilkunastu pierwszych wierszy z „Treści gorejącej” przyznaje wprawdzie, że jest to już „…jednak „klasa” poezji..” , dostrzega wpływ Leśmiana, zbawienny – jak się okazuje – dla jej poziomu.
Dzień później, po przeczytaniu do końca zbiorku, Elzenberg całość poezji Tuwima określił zdaniem: „Na ćwierć poecio, na trzy ćwierci skrzatowo” .
13 lipca tegoż roku, zapisując następujące słowa: „…u Tuwima wszystkie promienie od świata ku niemu idące załamują się poprzez to medium jakim jest dla niego c o d z i e n n o ś ć, jedynie właściwie mu bliska; cała treść kosmiczna jest „dęta”. Tuwim to wyrzucony z orbity realista codziennościowy, czepiający się tematów kosmicznych, by nie runąć w pustkę zupełną, ale do ich nie stworzony, nie uzdatniony: poeta platform tramwajowych, szczurów, coctailów, pętający się niepotrzebnie po jakimś zblagowanym czwartym wymiarze…” . Krytyk ma to poecie za złe.
O liryce Leśmiana prof. Elzenberg zapisał: „…nie razi mnie tak, jak poezja Tuwima,” w której krytyk odczuwa jednak żywiołowość, bogactwo i wielostronność poetyki, odrzucającej wręcz przy okazji kolejnej lektury cudzych wierszy (2 XI Wojciecha Bąka Śpiewna samotność): „…Pewna, zdaje się, cecha Tuwima (a także innych niektórych): perseweracja w buncie młodzieńczym, który podnosi się do godności czynnika w poezji konstruktywnego. Myślę głównie o poetyce antyselekcyjnej, antyhierarchicznej, niwelacyjnej w stosunku tak do słów jak do przedmiotów. Traktowana jako bunt, w y z y w a j ą c o, poetyka taka może, na krótką metę, dać nawet dobre efekty: „opierzona” staje się nie do zniesienia” .
Ne odmawia jednak Tuwimowi artyzmu słowa, o czym przekonujemy się z notatki zamykającej, rozciągnięte na II i III okres działalności krytycznoliterackiej Elzenberga, dziesięcioletnie zmagania się krytyka z tekstami poety; zmagania, w których krytyk czuje się zwycięzcą: „9 VII 1943 Poezja, to wielkość duszy pomnożona przez artyzm słowa. Kasprowicz w najwyższym stopniu posiadał tamto pierwsze, Tuwim to drugie. Żaden z nich nie jest naprawdę i co się zowie w i e l k i m poetą” .
żENUJąCA MOWA NIENAWIśCI: Julian Tuwim
I wy, warszawskie psy, w dniu kary
Psi obowiązek swój spełnijcie,
Zwyjcie się wszystkie i zbiegnijcie
Straszliwie pomścić swe ofiary.
Za psy bombami rozszarpane,
Za zmarłe pod strzaskanym domem,
Za te, co wyły nad swym panem,
Drapiąc mu ręce nieruchome;
Za te, co z wdziękiem beznadziejnym
Łasiły się do nieboszczyków,
Za śmierć szczeniaków, co w piwnicy
Jeszcze bawiły się w koszyku;
Za biegające rozpaczliwie,
Pozostawione po mieszkaniach,
W dymie duszące się, półżywe,
Pamiętające o swych paniach;
Za nastroszone, za wierzące,
Że człowiek wróci - bo pies czeka;
I tak, w pozycji czekającej,
Siadł ufny pies na grób człowieka;
Za wzrok błagalny, przerażony
Tumultem, trzaskiem, pożarami,
Za psy, co same pazurami
W ogrodach ryły sobie schrony -
Za wszystkie męki i niedole,
Własne i tych, co was kochali
Wśród wspólnych ścian i śród rozwalin,
Zwyjcie się, bracia, na Psie Pole!
Niechaj w was wściekłe piany wzbiorą
I hurmem w trop zdyszaną sforą,
W trop, kiedy z Polski będą dymać
I tylko pludry w garści trzymać!
O cegły gruzów kły wyostrzcie
I o zbielałe ludzkie koście,
A gdy ich dopadniecie – skoczcie
Do grdyk, brytany, do gardzieli!
Ostrymi kłami wgryźć się, szarpnąć,
Do grdyk, wilczyce! A pazury
W ślepia! By nawet nie mrugnęli.
A powalonych niech opadną
Wojska pomniejszych psów – mścicieli,
Niech ich poszarpią na kawały,
Żeby i matki nie wiedziały,
Gdzie szukać rozwłóczonych cząstek!
Bo nasze – też nie znajdowały
Główek swych dzieci, nóżek, piąstek...
http://ochaby.blox.pl/2018/02/zENUJaCA-MOWA-NIENAWIsCI-Julian-Tuwim.html
Kwiaty polskie
https://vk.com/wall467751157_54
Na Majdanie w Kijowie żulik sprzedaje trzy koty PDO552 Po Mysli prof. Elzenberga SSetKh FO von Stefan Kosie... by Stefan Kosiewski on Scribd
http://sowa.quicksnake.cz/Komisja-Bezstronna-ds-Ustalenia-Przyczyny-Zamachow/Na-Majdanie-w-Kijowie-zulik-sprzedaje-trzy-koty-PDO541-FO-von-Stefan-Kosiewski
audio:
https://gloria.tv/audio/4FPgUGTcUUPcCRsAiAQDSdQeS
[Kommentare (0) |
Permalink]